mężczyzna jako ojciec i głowa rodziny

Mężczyzna w rodzinie powinien objąć stanowisko kierownicze, gdzie jako dyrektor rodzinnego biznesu będzie zapewniał wszystkim członkom rodziny możliwość wzrastania do pełni człowieczeństwa oraz osiągnięcie szczęścia, które ma się rozciągać na całą wieczność. Rola taty w rodzinie na przestrzeni wieków zmieniła się w sposób znaczny. Widać to choćby po samym nazewnictwie stosowanym przez dzieci. Kiedyś Ojciec –„głowa rodziny”, do którego dzieci zwracały się właśnie w tej formie - „Ojcze”. Na początku ubiegłego wieku, najczęściej spotykaną formą był „Pan”. Dopiero kolejne lata przyniosły niejako detronizację „Pana Witam wszystkich i zapraszam do pierwszej części mojego zadania przeanalizowania każdego odcinka Family Guy online, jaki kiedykolwiek został wydany! Niedawno skończyłem pierwszy sezon programu, więc każdy odcinek, który tu zobaczycie jest jeszcze świeży w mojej głowie. Zacznijmy to teraz i nie czekajmy dłużej! Przeczytaj naszą recenzję, a potem sprawdź, gdzie obejrzeć Family Amerykańskie Stowarzyszenie Obrony Tradycji, Rodziny i Własności - TFP, Kraków: Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, 197. Współczesny mężczyzna jako mąż i ojciec. aspekcie chcemy prowadzić refleksję. Najczęściej jednak słowo ojciec zatrzymuje nas we wspólnocie jaką jest rodzina. A jeśli mówimy o rodzinie, to na myśl przychodzi nam kwestia konkretnych zadań ojca, jego obowiązków, misji czy celów do spełnie - nia. Na czoło wysuwa się misja rodzicielstwa jako jeden z najważniejszych obowiąz - Jeux De Rencontre Amoureuse En Ligne. Ojcowie, dziś jest Wasze święto! Z tej okazji pragniemy każdemu z Was złożyć najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim jak najwięcej radości na co dzień oraz satysfakcji bycia dla kogoś Tatą. Aby po latach Wasze dzieci doceniły trud jaki wkładacie w wychowanie Waszych Pociech. Abyście byli prawdziwą Głową Rodziny. Głowa Rodziny, ale co to oznacza? Tak to już jest, że „ojcem” może być każdy. Ale prawdziwym „Ojcem” być już trudniej. Dbanie o Rodzinę, bycie dla niej inspiracją do działań i na każdym kroku udowadnianie, że jest Ona na pierwszym miejscu nie jest łatwe. Szczególnie w naszych czasach, kiedy każdego dnia przez Dom przewija się tysiąc różnych spraw. Ale to właśnie rolą Ojca jest zadbanie, aby to co ważne mimo natłoku tematów, nam nie umknęło. Wzięcie odpowiedzialności Ojciec musi posiadać w sobie siłę i umiejętność wzięcia odpowiedzialności. Szczególnie w kwestiach najważniejszych takich jak zdrowie i bezpieczeństwo Członków Rodziny. I nie chodzi tu o puste słowa typu „przecież wiecie, że o Was dbam”, ale o prawdziwe działania. Działania, które jasno pokazują, jakie mamy priorytety w życiu i co tak naprawdę się dla nas najbardziej liczy. Jedną z takich spraw jest antykoncepcja. Łatwo powiedzieć „tak, jest to ważne”. Znacznie trudniej podjąć męską decyzję i po latach, w których to Partnerka zajmowała się to kwestią, zabezpieczyć przyszłość Rodziny przy swoim czynnym udziale. Wazektomia jest właśnie tego rodzaju decyzją. Decyzją, która pokazuje priorytety w życiu. Która pokazuje jasno „Rodzino, jesteście dla mnie najważniejsi”. Zadbanie o zdrowie Partnerki Prawdziwy Tata dba nie tylko o swoje Dzieci. Dba również o Ich Mamę. Szczególnie w kwestiach zdrowotnych. Dba, czyli podejmuje decyzje, które zabezpieczą Ją od następstw stosowania rożnego rodzaju środków, które mogą mieć zgubny wpływ na Jej zdrowie. Szczególnie, ze ma ku temu narzędzia. Zabezpieczenie całej Rodziny Decyzja o wazektomii to tak naprawdę zabezpieczenie całej Rodziny. Zarówno Partnerki, która będzie zdrowsza i szczęśliwsza, jak i Dzieci, które będą miały Rodziców pełnych sił, pozostających w dobrych relacjach i tworzących prawdziwą, ciepło Rodzinę. Rodzinę, której Członkowie mogą na sobie polegać i są dla siebie najważniejsi. Wazektomia – od czego zacząć Decyzja o zabiegu to pierwszy i zarazem najważniejszy krok. Kolejne etapy są już znacznie łatwiejsze: zapoznać się z procedurą przed zabiegiem – tutaj sprawdzić potrzebne badania i dokumenty – tutaj i tutaj zapisać się na zabieg – w tym miejscu dla osób spoza Warszawy polecamy zastanowić się nad wizytą w naszym Głównym Gabinecie – tutaj Dlaczego najlepiej do Warszawy? Powodów jest co najmniej kilka, najważniejsze z nich: jeden z najnowocześniejszych Gabinetów w Europie ośrodek przygotowany specjalnie pod kątem wazektomii – nie są to wynajmowane sale w zewnętrznych ośrodkach medycznych, a w pełni przygotowane Centrum nastawione jedynie na ten konkretny zabieg osobom przyjezdnym proponujemy bezpłatny nocleg w oddalonym o kilka minut jazdy autem hotelu – szczegóły Tato, czas wziąć sprawy w swoje ręce Tato – to już brzmi dumnie. Teraz udowodnij, że naprawdę zasługujesz na to miano. Czas wziąć sprawy w swoje ręce… Loading... GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 17 ] 1 2010-09-24 04:55:39 ewka244 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 6 Wiek: 27 Temat: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Witam wszytkichMoj dzisiejszy post bedzie zwiazany z partnerstwem w malzenstwie i rodzinie. Prosze napiszcie jak wy uwazacie (albo jak jest u was), kto w domu uchodzi za głowę rodziny?? praktycznie od lat bylo tak że jesli to meżczyna pracuje to i on jest glowa rodziny. Napiszcie prosze jak jest u was, jak to wygląda w praktyce, czy faceci ktorzy utrzymują rodzine maja wylaczne prawo do bycia głową rodziny we wszystkich kwestiach? Napiszcie prosze jesli któraś z Was to głowa rodziny, jak wtedy zachowuje sie facet?? 2 Odpowiedź przez Lusia85 2010-09-24 08:06:07 Lusia85 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 137 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Związek powinien opirać się na równości . Już dawno skończyły się czasy kiedy to mężczyzna był panem i decydował o wszystkim . 3 Odpowiedź przez ewka244 2010-09-24 09:18:13 ewka244 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 6 Wiek: 27 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??no wiesz Lusia nie u kazdego jest tak samo.....sa malzenstwa, pary w których jest pewien podział... 4 Odpowiedź przez niuńka26 2010-09-24 09:30:15 niuńka26 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-15 Posty: 97 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??jesli chodzi o kupno czegoś u mnie jest tak ze decydujemy razem mąż pracuje zarabia a ja siedze w domu marząc o pracy jednak jesczze nie moge bo dziecko jest za małe a nie miałby sie nim kto zająć. 5 Odpowiedź przez darinia288 2010-09-24 09:48:50 darinia288 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 531 Wiek: Wiecznie Młoda :) Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? U Nas również panuje równość nie ma czegoś takiego że Ja czy Mój Mąż jest głową rodziny. Można powiedzieć że u Nas są dwie głowy Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. 7 Odpowiedź przez Lusia85 2010-09-24 10:52:02 Lusia85 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 137 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? ewka244 napisał/a:no wiesz Lusia nie u kazdego jest tak samo.....sa malzenstwa, pary w których jest pewien podział...Ja nie mówie że nie ma takich małżeństw , tylko że w związku powinna panować równość i szacunek bo inny "układ sił" w związku często jest przyczyną wielu problemów . Nie mówie że partnerstwo w związku jest pozbawione wad ale przynajmniej daje poczucie równości i wspólnoty . 8 Odpowiedź przez syla135 2010-09-24 17:30:50 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? moze i facet jest glowa rodziny(i niech tak mysli:P) ale kobieta jest szyja ktora ta glowa kreci:)mysle ze tak jest najlepiej ze on mysli ze jest gora a tak wlasciwie kobieta nim steruje i wychodzi tak jak ona chce:Pmoj maz nie lubi podejmowac decyzje, mimo ze tylko on zarabia(ja siedze z dziecmi) to i tak oddaje cala kase i planuje wszystkie wydatki, zakupy wiesze i mniejsze, planuje gdzi ei kiedy wakacje, nawet chaltury mu umawiam kiedy i iel ma robic:P jemu dobrze, sam mowi ze on nie ma do tego glowy(kocha i mysli tylko o samochodach) i jemu jest tak dobrze. 9 Odpowiedź przez P&P 2010-09-24 17:42:21 P&P 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 1,012 Wiek: 23 lata Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? A ja, wbrew apelom o róznouprawnieniu będę chciała, by mój mąż był oparciem i głową rodziny. Oczywiście wykluczając przypadek, w którym kobieta nie ma NIC do powiedzenia. Niektóre kwestie (wakacje, wychowanie dzieci) powinny spoczywać na obojgu. Umieć żyć to najrzadziej spotykana umiejętność na Wilde 10 Odpowiedź przez relacja15 2010-09-24 20:17:47 relacja15 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 388 Wiek: 19 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? moj facet pracuje ja zajmuje sie domem i dzieckiem ale mimo to uwazam ze jest u nas rownosc nie ma czegos takiego zeby pewne obowiazki nalezaly do niego czy do mnie on rowniez posprzata zajmie sie czasem dzieckiem a nie mowi ze to moja dzialka za to jeste mu bardzo wdzieczna bo balam sie ze jak pojde na jego utrzymanie bedzie wypominal i czul sie Panem domu... a ja bede przynies podaj pozamiataj na szczescie on nie jest taki zarozumialy kiedy smieje sie dziecko smieje sie caly swiat 11 Odpowiedź przez a_normalna 2010-09-24 20:22:39 a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Stara prawda: mężczyzna jest głową rodziny, ale kobieta jest szyją 12 Odpowiedź przez cytrynaa 2010-09-24 20:23:07 cytrynaa Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-04 Posty: 87 Wiek: 25 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Mój facet jest głową naszego związku , ja jestem szyją która tą głową porusza 13 Odpowiedź przez CupraFR 2010-09-24 21:40:18 Ostatnio edytowany przez natalia1710 (2010-09-24 21:41:23) CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? U mnie w domu zawsze było tak, że to tata był i nadal jest głową rodziny. Bo przynosił pieniądze, bo każdy miał wobec niego respekt. W moim małżeństwie (które prędzej czy później będzie ) chciałabym, żeby to partner był głową rodziny. Aby opiekował się rodziną i aby to jego zdanie było ostatnie (oczywiście po rozmowie ze mną ). Myślę, że czułabym się pewniej i bezpieczniej gdzie to mój mąż był głową zapominajmy też o tym, że facet jest głową rodziny a kobieta szyją po to, żeby móc nią kręcić. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 14 Odpowiedź przez Realistka89 2010-09-24 23:10:27 Realistka89 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-16 Posty: 275 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Mój tato z mamą tworzą partnerskie małżeństwo. Tato odkąd pamiętam piekł ze mną ciasta, dzisiaj szorował wannę, a tydzień temu mył sufit i ściany w kuchni. Wujek, brat mamy, też pomaga swojej żonie, sprząta, pierze, odkurza, odrabia z dziećmi zadania. Moje babcie zawsze ja chciałabym w przyszlości tworzyć partnerski związek. 15 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-25 00:39:51 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna??Facetowi trzeba pokazac ze jest dla Ciebie wazny, najwazniejszy, ale trzeba tak manipulowac aby zgadzal sie z nami - a najlepiej aby na nasze pomysly sam wpadal.... wowczas malzenstwo zwiazek pracuje najlepiej! ;-) 16 Odpowiedź przez busiu 2010-09-27 10:19:21 busiu 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 2,015 Odp: GŁOWA RODZINY - kobieta czy męźczyzna?? Wolę związek oparty na równości. Nie podobałaby mi się świadomość, że JEGO zdanie jest ważniejsze niż moje, i to on ma ostatnie słowo. Partnerstwo to dla mnie jedyna opcja. W taki dzień jak ten Marco Polo wyruszył do są Twoje plany na dzisiaj? Posty [ 17 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Czym jest odpowiedzialne ojcostwo? Maciej Mazurek: Moim zdaniem odpowiedzialne ojcostwo, to ojcostwo świadome i zaangażowane. To takie ojcostwo na 100%. Nie można być „trochę ojcem”, czy „czasem ojcem”. Będę brutalny: albo jest się ojcem całkowicie, albo jest się tylko tym kolesiem co mieszka z mamą. Podnoszę poprzeczkę bardzo wysoko, bo i stawka jest szalenie wysoka. Ojcostwo to nie jest tylko akt poczęcia. Odpowiedzialne ojcostwo zaczyna się wcześniej – gdy decydujemy się na dzieci. Trwa też o wiele dłużej – otoczenie opieką żony w ciąży i w każdym kolejnym dniu wspólnego życia. Relacje między rodzicami są bardzo ważną częścią edukacji, którą przekazujemy swoim dzieciom. One uczą się powtarzając nasze zachowanie. Odpowiedzialny ojciec wie, że otrzymał dar i wielki przywilej bycia tatą. Wie też, że trzeba zakasać rękawy, bo nadchodzi kilka ładnych lat poświęcenia, schowania swojego ego do kieszeni oraz – co najważniejsze – weryfikacji tego kogo kocham najbardziej: dzieci i żonę, czy może siebie samego? Uważam, że w odpowiedź na to pytanie jest kluczowa. Obecnie jesteśmy bombardowani egoistycznym przekazem. Pomyśl o sobie, zadbaj o siebie, spraw sobie przyjemność, masz prawo do rozrywki i odpoczynku. Bzdura! Decydując się na dziecko (a także w przypadku, kiedy to życie zdecydowało za Ciebie) automatycznie zrzekasz się wielu swoich praw i przywilejów. Słowo, które powinno określać silnego, odpowiedzialnego faceta, męża i ojca, to POŚWIĘCENIE. Nie stan konta, ilość dyplomów, czy inne tego typu „bożki”. Oczywiście nie chodzi też o pseudo poświęcenie, typu przesiadywanie w pracy po godzinach (poza przypadkami, kiedy to jest absolutnie konieczne, a najczęściej nie jest). Prawdziwe Poświęcenie wygląda tak: kocham Was bardziej niż siebie, poświęcam Wam z miłości, to co mam najcenniejsze, czyli czas. Mój czas. Odpowiedzialny ojciec wie, że czas jest walutą jaką płacimy. Wie, że czas poświęcony dzieciom, będzie inwestycją, która przyniesie wspaniałe owoce. Wie, że każda chwila z dziećmi jest darem, którego nie da się wycenić. Pamiętam wszystkie nieprzespane noce, ból pleców i stan bezradności i dziękuję Bogu za te chwile. Ok, kilka lat temu to był koszmar, ale dziś jestem wdzięczny za te godziny kiedy mogłem tulić te maleństwa, które tak szybko rosną. Wtedy poświeciłem czas, ale dziś mogę usiąść z synkiem i słuchając Pink Floydów opowiedzieć mu o tym, jak o czwartej rano, trzymając go w ramionach, robiłem kolejny kilometr krążąc po sypialni i nucąc tę piosenkę. Co zyskują dzieci wychowywane przez odpowiedzialnych ojców? MM: Myślę, że bezpieczeństwo. Ale mam tu na myśli takie szeroko pojęte bezpieczeństwo emocjonalne, pion, fundament. To jest fundament zbudowany na skale, który nie oprze się burzy. Nie ustrzeżemy dzieci przed problemami, czy różnymi tragediami. Nie sprawimy, że ich życie będzie usłane różami. Nie da się zamknąć dziecka w bezpiecznym kloszu ochronnym. Niestety dzisiejsi rodzice interpretują wychowanie jako ochronę przed zagrożeniami, a nie naukę radzenia sobie z nimi. Nie możemy przecież ochronić dziecka przed całym złem tego świata. Próbując to zrobić, tak naprawdę wyrządzamy dzieciom krzywdę i wychowujemy przegranych. Odpowiedzialny ojciec stawia wyzwania, uczy konsekwencji i odpowiedzialności. Pokazuje czym jest życie, a nie przed tym życiem chroni. Pokazuje jak rozpoznać zagrożenie i jak sobie z nim radzić. Takie dzieciaki zyskują to, że idą z podniesionym czołem i dobrym sercem. Mocno wierzę w to, że takie dzieci zyskują szansę na szczęśliwe i warte przeżycia życie. Zobacz też mój wpis: WYCHOWUJEMY PRZEGRANYCH Co tracą dzieci, których ojcowie nie angażują się w ich wychowywanie? MM: Wystarczy się rozejrzeć dookoła. Nasza młodzież jeszcze nigdy nie była tak leniwa i roszczeniowa. Nie chcę tu nikogo piętnować, bo należy pamiętać, że model polskiego ojca został ukształtowany przez niesamowicie trudny czas wielu pokoleń: ojcowie wychowani w komunizmie, przez ojców wychowanych podczas drugiej wojny światowej, którzy byli wychowani przez ojców wychowanych podczas pierwszej wojny światowej, którzy byli… Po prostu nie było czasu i możliwości nauczyć się bycia odpowiedzialnym ojcem. Tym bardziej, że nie rzadko, odpowiedzialność sprowadzała się do przeżycia. Ale dziś jesteśmy w innym miejscu i w innym czasie. Widzę, że to błędne koło nieobecnego ojca zostało przerwane. Wielu facetów odkrywa pasję w byciu ojcem i robią wspaniałe rzeczy. Niestety wielu jeszcze pozostaje przy funkcji operatora pilota do telewizora, tchórzliwie chowając się za formułką „jestem zmęczony, później”. Tylko że to „później” nigdy nie nadchodzi. Jest też wielu, którzy uważają, że ich odpowiedzialność jako ojca, to zarabianie pieniędzy i od czasu do czasu kupowanie prezentów. Nie ulega wątpliwości, że dzieci bez odpowiedzialnych ojców tracą dużo, bardzo dużo. Nie chodzi mi tylko o to, że tracą np. wspomnienia, że tata uczył mnie jeździć na rowerze. Chodzi o to, że tracą wsparcie, wiedzę i umiejętność tego, jak po wywrotce należy wstać. Jak przygotować się do roli ojca? MM: Hmmm… Można sobie obejrzeć „Waleczne serce”, czy „Szeregowca Ryana” i zobaczyć czym jest poświęcenie życia. Następnie uzmysłowić sobie fakt, że życia poświęcać nie musimy, bo mamy ważniejszą rzecz do poświęcenia – czas. Jak już to sobie uzmysłowimy i pogodzimy się z tym, to przychodzi czas na najważniejsze. Należy uzmysłowić sobie, że w obliczu miłości, takie poświęcenie, to będzie początek najwspanialszej przygody naszego życia. Każdy kolejny dzień z dzieciakami, będzie lepszy. Ok, na początku jest trudno, cholernie trudno. Ale tak to działa. Najpierw dajemy coś od siebie, dajemy miłość, a potem dzieci, to oddają z taką siłą i z takim bezgranicznym oddaniem, że każdy twardziel klęka i się wzrusza. Kiedy córeczka do mnie biegnie, rzuca się na szyje i krzyczy słodkim głosikiem „kocham mojego tatusia!”, to nie ma opcji, żeby się oczy nie zaszkliły. Kiedy synek dzieli z Tobą jakąś pasję i patrzy na Ciebie jak obrazek, to serce pęka z dumy. Tak więc, przygotowujący się do roli ojca kolego, pamiętaj, że każda trudna chwila, będzie wynagrodzona i pamiętaj, że naprawdę zaczynasz najlepszą przygodę swojego życia. Czego współcześnie oczekuje się od ojca i głowy rodziny? Jak pogodzić te dwie funkcje? I co to w ogóle znaczy głowa rodziny? MM: Ależ to jest jedna funkcja. Jedna i ta sama. Wiem, że cześć kobiet, źle, czy wręcz agresywnie reaguje na określenie faceta jako głowy rodziny. Być może dzieje się tak, ze względu na złe wzorce jakie otrzymały w domu od nieodpowiedzialnych ojców. Mąż i ojciec będący głową rodziny, to nie tyran, czy dyktator, którego zachcianki trzeba spełniać. Nic bardziej mylnego. Taki facet jest po prostu dupkiem, a nie głową rodziny. Według mnie, kochający mąż i odpowiedzialny ojciec, czyli głowa rodziny, to ktoś, kto pierwszy wstaje i ostatni kładzie się spać, ktoś kto sprawia, że rodzina czuje się bezpieczna, że żona może na nim polegać, a jego obietnice zawsze mają pokrycie. Głowa rodziny najpierw myśli o innych, a dopiero na końcu o sobie. Facet, który jest głową rodziny wie, że nie zasłużył sobie na takie szczęście, na taką cudowną żonę i wspaniałe dzieci. Głowa rodziny traktuje swoją jako dar, cud i jest wdzięczny, że ją ma i wie, że jak będzie trzeba, to rzuci się za nią w ogień. Tak uważam, taki staram się być. Wywiad pierwotnie ukazał się w portalu (30 grudnia 2014). Uważam, że wyszło mi to całkiem zgrabnie, dlatego – za zgodą – publikuję go również u siebie. Zachęcam do kulturalnej dyskusji: KOMENTARZE About Latest Posts Maciej Mazurek - prywatnie mąż Karoliny oraz tata Szymona, Hani i Adasia. Uzależniony od kawy, którą próbuję zastąpić yerbą, w wyniku czego piję jedno i drugie. Uważam, że świat bez Pink Floydów byłby bardzo smutny. W 2009 roku wystartował blog z autorskimi komiksami - satyra na pracę w biurze. Od 2012 zacząłem pisać na moim drugim blogu - o tym jak być facetem: tatą, mężem i geekiem naraz... Prowadzę również swoje własne studio graficzne Zuchowe Studio gdzie projektuje fajne rzeczy dla znanych marek i tych, które dopiero chcą być znane. W 2016 wszystkie moje aktywności połączyłem w jedną całość na fot. Adobe Stock, Africa Studio Przeglądając dokumenty, które zostały po Stefanie, gryzłem palce z nerwów. Byłem pewien, że zostawił wskazówkę dotyczącą mojego pochodzenia, nie mógł odejść, nie wyjawiając mi prawdy. Przez pół życia wierzyłem, że jestem jego synem, owocem sekretnej miłości, która kiedyś łączyła mamę i najlepszego przyjaciela rodziny. Stefan pomagał nam we wszystkim, zawsze miał dla nas czas. Nigdy nie odmawiał przysług Do mamy i do mnie – jego jedynego syna. Byłem nawet trochę do niego podobny, szczególnie jak się sobie dobrze przyjrzałem. Młodszy brat Jurek wyglądał jak miniatura naszego ojca, co do tego nie było wątpliwości. Ale ja? Miałem ciemną czuprynę jak Stefan. Albo jak mama, ale wolałem myśleć, że kolor włosów odziedziczyłem po prawdziwym ojcu. Co skłoniło mnie do rozważań nad tajemnicą pochodzenia? Powroty naszego ojca do domu. Mówię oczywiście o facecie, którego nazwisko noszę, a który zatruł nam życie, pojawiając się cyklicznie, gdy na niemieckich budowach był akurat przestój. Przyjeżdżał i zaczynał rozstawiać nas po kątach. Nie miał łatwego charakteru, o nie. Czasem się zastanawiałem, co by było, gdyby nie musiał wyjeżdżać za zarobkiem. Czy zżylibyśmy się, przyzwyczaili do siebie i byłoby łatwiej? Nasz ojciec chyba żałował, że założył rodzinę, na którą musi pracować. Nie lubił nas, żeby nie powiedzieć gorzej. Mama i ja musieliśmy znosić jego zaczepki, tylko Jurka zostawiał w spokoju. Może dlatego, że był taki podobny do niego. Im byłem starszy, tym bardziej ojciec się mnie czepiał, jakby przeczuwał, że nie jestem jego synem. Wyśmiewał wszystko, co robię, wyzywał od najgorszych i próbował karać. Raz uciekłem przed nim do Stefana, a on powiedział, żebym nie prowokował starego i zacisnął zęby. Niedługo ojciec wyjedzie i znów będzie jak dawniej Bo dobrze nam było bez niego. Mieliśmy ciepły dom, kochającą mamę i Stefana, gotowego w razie czego pośpieszyć z pomocą. To on był dla mnie wzorem mężczyzny. Nauczył mnie wymieniać kolanko pod zlewem, wbijać prosto gwoździe i pisać wypracowania. Zawsze mogłem z nim pogadać od serca, nigdy się ze mnie nie śmiał i nie złościł. Tylko jemu wykrzyczałem swój zawód, kiedy Majka puściła mnie w trąbę. Zachował się jak prawdziwy mężczyzna, nie pocieszał mnie, nie próbował umniejszać młodzieńczego dramatu. Po prostu siedzieliśmy razem, milcząc, a ja czułem, że nie jestem ze swoim zmartwieniem sam. W takich chwilach rosło we mnie przekonanie, że jestem jego synem. Cóż innego mogłoby skłonić takiego fajnego człowieka do opieki nad nieopierzonym młokosem i jego matką? Zawsze myślałem, że Stefan spadł nam z nieba. Gdyby nie on, nie wiem, co by się ze mną stało. Stosunki z moim ojcem zaogniały się z latami, by przekształcić się w nienawiść z elementami rywalizacji. Dorosłem, zhardziałem i to strasznie go denerwowało. Na każdym kroku próbował mnie upokarzać, udowadniać, że jeszcze on tu rządzi. Byłem pewien, że ten człowiek mnie nienawidzi. Tylko głębokie przekonanie, że nie jestem z nim spokrewniony, ratowało mnie przed powzięciem nieodwracalnej decyzji, bo były chwile, kiedy miałem wszystkiego dość. Jego, siebie i naszego życia. Tylko myśl, że Stefan jest moim prawdziwym tatą, pozwalała mi znosić prymitywne zaczepki i niesłusznie wymierzone kary. Do razów byłem przyzwyczajony, bolała niesprawiedliwość. Ojciec się na mnie wyżywał, bo zwyczajnie mnie nie znosił. Niemożliwe? Bo dzieci trzeba kochać? Dziś już wiem, że niekoniecznie, ale kiedy byłem młodszy, ratowałem się myśleniem, że on jest dla mnie taki okropny, bo czuje, że nie jestem z jego krwi. We wszystkim wzorowałem się na Stefanie, chciałem być taki jak on Nauczył mnie, żeby nie robić z gęby cholewy, bo mężczyzna ma tylko jedno słowo. – To cię nauczy nie szafować słowami – tłumaczył. – Dwa razy pomyśl, zanim coś powiesz, a jak już powiesz – przepadło. Nie goń za słowem jak za gołębiem, bo nie złapiesz. Innym razem rozmawiałem ze Stefanem o kobietach. – Szanuj je i kochaj, a one ci się odwdzięczą – mówił, a ja oczywiście wtedy nie wierzyłem, byłem zbyt młody. Ale chłonąłem nauki Stefana, jednego z najprzyzwoitszych mężczyzn, jakich znałem. Kiedy po kolejnej awanturze ze swoim ojcem siedziałem ponury w jego kuchni, siorbiąc gorącą herbatę, nie pocieszał mnie. Nie rozgrzeszał ojca, nie próbował niczego wyjaśniać, nie mówił, że będzie lepiej. Po prostu przy mnie był. Kiedyś powiedział, że jeśli naprawdę będę chciał, zostawię to wszystko za sobą. Nigdy nie zapomnę krzywd z dzieciństwa, ale z czasem przestaną być ważne. – Pójdziesz dalej, otrząsając błoto z butów – wyczarował przede mną sugestywny obraz. Zachichotałem. Tak, to było coś. Chciałem uwolnić się od złości na ojca, przestać o nim myśleć. Zostawić go za sobą, daleko w tyle. Dostałem od Stefana marzenie, dla którego mogłem żyć Miałem niespełna osiemnaście lat, kiedy nadarzyła się okazja do szczerej rozmowy z mamą. Zapracowana jak zwykle, pieliła grządki z warzywami. Kucnąłem obok, żeby jej trochę pomóc. Ostatnio nie wyglądała najlepiej, chociaż twierdziła, że nic jej nie jest. – Czy on jest moim ojcem? Muszę to wiedzieć – wystrzeliłem z największego działa. To był impuls, chwilę później chciałem się ugryźć w język, ale było za późno. – Kto?! – mama była zdumiona i zaniepokojona. – Stefan – zaszemrałem, bo jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Tego również nauczył mnie mój sekretny tata. – Bój się Boga, o czym ty mówisz! To nieprawda! – mama trwożliwie rozejrzała się wokół. Na prowincji nawet drzewa mają uszy. – Coś ty wymyślił! Nikomu tego nie mów, jeszcze ojciec usłyszy. I tak ma ciężką rękę, a jak jeszcze wbije sobie do głowy, żeś ty nie jego, będzie straszny! Miała rację. Zrozumiałem, że muszę milczeć. Mama wszystkiemu zaprzeczyła, ale co miała robić? Przyznać się do małżeńskiej zdrady sprzed lat? Musiała zadbać o bezpieczeństwo syna. Ukryła moje pochodzenie i bała się, że tajemnica wypłynie. Może nawet Stefan nie wiedział, że ma syna? Opiekował się mną jak rodzonym, bo się domyślał, ale pewności mieć nie mógł. Ja też jej nie mam, ale chcę być taki jak on. Był dla mnie wzorem, najlepszym ojcem, jakiego mogłem sobie wymarzyć. Jestem mu wdzięczny, że umożliwił mi wyrwanie się z domu. Wierzył we mnie bardziej niż ja sam. Poświęcił oszczędności, abym mógł iść na studia, bo nasz ojciec robił wszystko, żeby wybić mi ten pomysł z głowy. Egoistycznie chciał, żebym został w domu i zajął się nim na starość. Dlaczego ja, a nie jego faworyt Jurek? Tego nigdy się nie dowiem, stary wciąż żyje, ale nie należy do wylewnych. Stefan dał mi wsparcie i nadzieję na lepszą przyszłość. Dzięki niemu otrząsnąłem błoto z butów i zobaczyłem świat, dokładnie tak, jak przepowiedział. Mam dobry zawód, dużo podróżuję. Do domu przyjeżdżam najrzadziej, jak mogę, bo tam rezyduje ojciec. Postarzał się i nie jest już taki groźny, ale nadal coś boleśnie mnie ściska w żołądku, gdy go widzę. Nie mamy ze sobą zbyt wiele wspólnego. Przeszukałem wszystkie dokumenty po Stefanie i nie znalazłem niczego, co by świadczyło, że był moim ojcem. Chociaż można to łatwo wytłumaczyć. Stefan, do końca lojalny, zachował tajemnicę, uporządkował papiery przed śmiercią, żeby nie narażać mnie i mamy na plotki. Ale potraktował mnie jak swojego jedynego spadkobiercę, zapisując mieszkanie w miasteczku. Co prawda i to wytłumaczył w liście do mnie: „Żebyś miał dokąd wracać, jak rozwiniesz skrzydła”. Wiedział, że muszę założyć własne gniazdo, dał mi tę możliwość, do końca troszcząc się o mnie jak prawdziwy ojciec… Więc może jednak przeczucie mnie nie myliło? Mogę to łatwo sprawdzić, wynik testu DNA dostanę w ciągu kilku tygodni. Tylko czy tego rzeczywiście chcę? A jeśli okaże się, że jestem synem faceta, który mnie nienawidzi? Tego bym nie zniósł. Wolę myśleć, że moim tatą był Stefan, człowiek, którego kochałem jak ojca. Zawsze będę mu wdzięczny za to, że uwierzył we mnie, pomógł przejść przez trudne dzieciństwo i otworzył przede mną świat. Czytaj także:Teściowa sfałszowała badania DNA, by rozbić nasze małżeństwoGdy zaszłam w ciążę ze Zbyszkiem, najpierw kłamałam że to nie jego dzieckoZbliżały się moje 30-te urodziny, a mój facet nawet nie myślał o ślubie Poród z mężem ma wiele zalet. Obecność partnera u boku rodzącej zmniejsza lęk i stres, dzięki czemu poród przebiega dość sprawnie. Coraz więcej kobiet decyduje się na poród w domu z partnerem albo na tzw. poród rodzinny w szpitalu. Partner, który wspiera kobietę przy porodzie, to skarb. Otrze spocone czoło, powie ciepłe słowo, pomoże liczyć częstotliwość skurczów, przypilnuje prawidłowego oddychania podczas porodu. Partner podczas porodu daje poczucie bezpieczeństwa. Okazuje się, że przy porodach rodzinnych stosuje się mniej środków przeciwbólowych i wykonuje mniej ingerencji medycznych niż podczas normalnych porodów siłami natury. Zobacz film: "Jak przygotować się do porodu?" spis treści 1. Gotowość mężczyzny do porodu z małżonką 2. Mąż na sali porodowej 3. Wspólne rodzenie z partnerem 1. Gotowość mężczyzny do porodu z małżonką Wiele mówi się na temat pozytywnych aspektów tzw. wspólnego rodzenia. Dominuje przekonanie, że przeżycie porodu przez obu partnerów zbliża małżonków emocjonalnie i cementuje związek. Ważne jest jednak samo nastawienie mężczyzny do wspólnego porodu. Jeśli mąż nie jest gotowy psychicznie na towarzyszenie żonie przy porodzie, boi się widoku krwi i jest zestresowany, lepiej nie naciskać. Stres małżonka na pewno nie pomoże rodzącej, a może się tylko jej udzielić i utrudnić przebieg porodu. Jeśli jednak między małżonkami istnieje silna więź emocjonalna, mężczyzna jest dojrzały i ma predyspozycje psychiczne, powinien uczestniczyć w szkole rodzenia, która przygotowuje do wspólnego porodu. Dla wielu mężczyzn narodziny dziecka to moment wielkiego wzruszenia i łez radości. Gdy mężczyzna nie jest przygotowany do porodu rodzinnego, nie angażuje się w jego przebieg, tylko biernie mu się przygląda, taka obecność partnera na sali porodowej nie ma sensu i może tylko przeszkadzać i frustrować kobietę. Wtedy lepiej zrezygnować ze wspólnego rodzenia. Nic na siłę. Niestety, dość często zdarza się, że mężczyźni nie potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji życiowej. Gdy na świat przychodzi dziecko, mężczyzna może czuć się „przygnieciony” spadającą na niego odpowiedzialnością, rolą ojca i głowy rodziny. Uczestniczenie w porodzie czasem jest dla niego psychiczną traumą – nie bez przesady. Gdy ojciec dziecka znajduje się na sali porodowej wbrew własnej woli – zobligowany panującą „modą na wspólne rodzenie”, przymusami żony i naciskami środowiska – nie jest to dla niego sytuacja komfortowa. Na pewno nie można wtedy oczekiwać od partnera opieki i właściwej pomocy, kiedy sam nie bardzo wie, jak ma się zachować i jak powinien postępować. 2. Mąż na sali porodowej Mąż na sali porodowej, pomagający swojej partnerce, to temat dość kontrowersyjny i wywołujący skrajne opinie. Zwolenników wspólnego rodzenia jest chyba tak samo dużo, jak jego przeciwników. Niektórzy uważają, że poród to dla kobiety bardzo intymne wydarzenie w życiu i obecność męża jest w tym przypadku zbyt dużą ingerencją i „okradaniem” kobiety z tajemnicy. Ponadto, dla niektórych panów widok krwi, bólu porodowego, towarzyszące porodowi krzyki partnerki są wstrząsem. Skrajni przeciwnicy porodów rodzinnych twierdzą, że obecność mężczyzny podczas narodzin dziecka może grozić osłabnięciem namiętności i pogorszeniem relacji seksualnych między partnerami w związku. Nie chodzi tutaj o rozczulanie się nad mężczyznami i chronienie ich przed widokiem krwi, bo są tacy delikatni i wrażliwi. Mogą jeszcze zemdleć na sali i narobić wstydu. Nie o to chodzi! Nie można jednak nikogo zmusić do uczestniczenia w porodzie. Jeśli mężczyzna czuje, że nie stanie na wysokości zadania, że nie będzie dla kobiety podporą, nie powinien ulegać naciskom. Decyzja o wspólnym porodzie powinna być przemyślana i zgodnie przyjęta przez obie strony. Nie obrażaj się zatem na męża, jeśli powie ci, że na ciebie i na dziecko zaczeka za progiem sali porodowej. Tak może będzie lepiej dla was trojga. Jeśli jednak partnerzy podejmują decyzję o porodzie rodzinnym, chcą tego oboje, obecność męża może być dla kobiety bardzo pomocna i ważna psychicznie. 3. Wspólne rodzenie z partnerem Poród rodzinny dla kobiety jest wyrazem gotowości mężczyzny do bycia przy niej w trudnych chwilach życia. Przy swoim mężu kobieta czuje się bezpiecznie, pewnie – wie, że nic jej nie grozi, bo partner jest przy niej. Jeśli przyjdą bolesne skurcze, mąż będzie trzymał ją za rękę. Gdy będzie robić się jej słabo, zawoła pielęgniarkę. Gdy zapomni o prawidłowym oddechu, partner przypomni o wskazówkach ze szkoły rodzenia. Gdy na czoło wystąpią poty, wytrze wilgotną skórę chustką. Mąż jest najbliższą osobą, z którą kobieta pragnie dzielić wszystkie doświadczenia, a zwłaszcza tak wyjątkowe, jak narodziny dziecka. Jeśli partner jest przygotowany na uczestniczenie w porodzie, wie, czego może się spodziewać, nie straszne są mu krzyki rodzącej w bólach żony, wspólny poród może pomóc zrozumieć mężczyźnie, jak ogromny jest to wysiłek dla kobiety i jak wielkie przeżycie. Większość panów decydujących się na poród rodzinny jest do pomocy swoim partnerkom dobrze przygotowana. Czasami sami pytają, jak mogą ulżyć kobiecie w bólu, co mają zrobić. Niekiedy poród trwa kilkanaście godzin – wtedy partner przy boku jest naprawdę pomocny. Mąż może uczestniczyć tylko w pierwszym okresie porodu. Gdy nie chce patrzeć na parcie i krwawienie, może opuścić salę porodową. Nie wolno zmuszać partnera do porodu. Mężczyzna czujący presję nie będzie spełniał pokładanych w nim nadziei. Bierny i nieprzygotowany do porodu partner będzie tylko przestraszonym obserwatorem patrzącym na poród jak na ekstremalne widowisko i widzącym tylko jego zewnętrzną, fizjologiczną stronę. Tymczasem obecność męża na sali porodowej ma sens tylko wtedy, gdy jest on świadomy swojej roli, gdy rzeczywiście pragnie być przy żonie i już na tym etapie dojrzał do rodzicielstwa. polecamy

mężczyzna jako ojciec i głowa rodziny